Natrafiłam dziś na artykuł na stronie polki.pl który opisywał jak matka pozwoliła córce zrobić swoją potrzebę na placu zabaw. Całą sytuację opisała i udokumentowała zdjęciem Pani na portalu FB która była świadkiem zdarzenia. Na zdjęciu widać dziecko z wypiętym gołym tyłkiem, a za nim stojąca mama z chusteczkami gotowa do podtarcia tyłka (w tyle widać ToiToi).
Wczoraj na placu zabaw byłam świadkiem obrzydliwej sytuacji. Jedna z Pań, po tym jak jej dziecko powiedziało, że musi skorzystać z toalety - kazała wejść za ławkę na środku placu zabaw i zrobić kupę!! Byłam w ciężkim szoku. Mamusia stała spokojnie z chusteczkami... mam nadzieję, że to zobaczysz kobieto i się zawstydzisz... dzieci biegają na boso, bawią się, a ktoś na środku się wypróżnia... WSTYD! Już nie wspomnę o prawie do intymności dziecka... - napisała świadek zdarzenia.
Sama chodzę z dziećmi na plac zabaw i muszę stwierdzić że takie sytuacje są na porządku dziennym. Może osobiście nie byłam świadkiem robienia kupy przez dziecko na placu zabaw ale sikanie na środku placu zabaw widziałam już nie raz. Pod blokiem mam mały plac zabaw gdzie chodzą tylko mieszkańcy naszych dwóch bloków, no czasami ktoś "obcy" wpadnie. Jakieś 100 metrów od bloku mamy z kolei duży plac zabaw, który znajduje się w parku. Tej wiosny pod płotem tego dużego placu zabaw widziałam już chyba z 5 kup. Najlepsze jest to że jakieś 30 metrów od placu zabaw stoi miejskie darmowe wc (codziennie sprzątane bo widzę z okna) a mimo to pod płotem ciągle nasrane. Siedząc na ławce na placu zabaw czuć wielki smród leżącej, rozkładającej się kupy.
Popieram Panią która zrobiła to zdjęcie i opisała całą sytuację. Może osobiście bym zdjęcia nie upubliczniała, ale opisać każdy może. Moje dzieci też chodzą na plac zabaw i chciałabym aby bawiły się na czystym placu zabaw a nie w wychodku.
Na placu zabaw pod moim blokiem część dzieci sąsiadów też sika, a część biegnie gdzieś pod drzewo. Nie rozumiem dlaczego te mamy nie każą wyjść dziecku chociaż za plac zabaw, tam większość ludzi jak już musi iść po trawie to idzie w butach, a na placu zabaw jak jest ciepło to dzieci biegają na bosaka.
Śmieszą mnie teksty bo może dziecko chore, a czemu się czepiasz to tylko dziecko... Jeżeli moje dziecko nasika komuś na wycieraczkę to znaczy że nic się nie stało, mogę powiedzieć że dziecko chore i nie zdążyło do toalety? Będzie wtedy ok.?
Rozumiem że to są tylko dzieci i często trzymają tak długo aż pęcherz mówi dość. Ale chyba 5 kroków za plac zabaw można zrobić czy to tak daleko?
Widziałam już wpisy i Panów, którzy skomentowali że oni po piwku też idą sikać pod drzewko. Ok pewnie nie jedna Pani też pójdzie w krzaczki jak się napije. Ale tutaj chodzi konkretnie o plac zabaw i biegające tam często dzieci na bosaka.
Rozumiem że jak dziecko w domu woła siusiu i jest w salonie to mama biegnie z dzieckiem do toalety, a nie każe sikać na środku pokoju bo może nie zdąży do wc. Więc drogie mamy jak dziecko woła na placu zabaw że chce siusiu to należy wyjść chociaż kilka metrów od placu zabaw. Co innego jak dziecko zrobiło już w galoty, to już pozamiatane i mama na to już nie ma wpływu, musi lecieć do domu przebrać dziecko.
Tak, ja też mam dzieci i też zdarzyło im się sikać na dworzu, ale nigdy na placu zabaw. Syn szuka takiego drzewa żeby go nie było widać, a córce szukam takiego miejsca aby obcy ludzie nie musieli oglądać jej gołego tyłka.
Drogie mamy to nie dzieciom ale Wam powinno być wstyd.
Poniżej zdjęcie z placu zabaw oddalonego od mojego bloku około 100 metrów. Od kilku miesięcy non stop kupa przy płocie, tym razem kupa na samym placu zabaw gdzie bawią się dzieci. Bez komentarza...
Poniżej zdjęcie z placu zabaw oddalonego od mojego bloku około 100 metrów. Od kilku miesięcy non stop kupa przy płocie, tym razem kupa na samym placu zabaw gdzie bawią się dzieci. Bez komentarza...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz