Mój syn ma alergię na trawy i inne alergie wziewne. Wszystko zaczęło się 4 lata temu, kiedy syn się rozchorował, a po chorobie został kaszel. Kaszel na który nie działały antybiotyki, syropy na kaszel i inne wynalazki. Po dwóch latach męczarni (bo kaszel także był w nocy i nad ranem przez co wstawaliśmy nieraz o 5 rano) w końcu okazało się że to glista. Po odrobaczeniu wszystko zniknęło. Niestety przez ten czas czyli przez 2 lata syn prawdopodobnie chodził cały czas z robalami, które narobiły mu w jelitach bigosu. Do tego Ci super lekarze, którzy zapisywali antybiotyki na ten kaszel i inne syropy uważam że przyczynili się także do zepsucia jelit mojemu dziecku. Odwiedziłam kilku lekarzy i każdy kręcił głową że to nie robaki. A oprócz kaszlu, syn zgrzytał zębami. Dobra zostawmy robale.
Alergie biorą się głównie z zepsutych jelit, poczytajcie sobie na ten temat. Przede mną teraz długa droga aby te jelita dziecku wyprowadzić na prostą.
Syn zaczął swoją przygodę z alergią na trawy z grubej rury. Po 10 minutach po wyjściu z domu, powieki wielkie jak balony, swędzące i zaczerwienione oczy. Cała wiosna po prostu w domu. W lutym poszłam do alergologa po leki antyhistaminowe aby mieć w domu w razie czego na wiosnę. Lekarz zaproponował odczulanie tabletkami Oralair. Miałam trochę mieszane odczucia bo lista działań niepożądanych w ulotce była dość długa, choć lekarz mnie wyśmiał że nie widział osoby, która by miała jakieś skutki uboczne tych tabletek. Jak zapytałam grzecznie czy da radę wyjść z alergii dietą, to ton lekarza się automatycznie zmienił. Skończyło się na tym że miałam w domu przemyśleć sprawę odczulania. Na wizycie syn kaszlał i miał katar, więc wziął go jeszcze na osłuchanie (był też pulmonologiem) i mówi tak: ale tu jest nieczysto, on musi wziąć antybiotyk bo mu nie przejdzie, jestem zdziwiony że takie zmiany osłuchowe a on tak dobrze wygląda. Hmm..
Na drugi dzień byłam u lekarza i zabrałam syna na osłuchanie. Lekarka rodzinna mówi że czysto. To mówię jej że wczoraj dostał antybiotyk. Ona zdziwiona i mówi że by nie dała. Tydzień później na kolejnej wizycie mówię że zdecydowałam się na odczulanie. Ale syn dalej kaszlał. Znowu go zbadał i mówi że dalej nieczysto i zapisał inny antybiotyk. W między czasie nasza lekarka wyprowadziła się i musiałam zmienić lekarza rodzinnego. Zabrałam więc syna do nowej lekarki i ona go słucha i mówi że czysto. Mówię jej że dostał drugi antybiotyk bo ponoć nieczysto. Ona mówi że nie będzie oceniać tego lekarza ale na zapalenie oskrzeli nie zapisuje się antybiotyku bo to wirusowe. Na 3 wizycie u alergologa na której mieliśmy zacząć odczulanie znowu było nieczysto i znowu zapisuje antybiotyk, który zapisał za pierwszym razem. Pytam się co z tym odczulaniem, bo ponaglał mnie Pan że mam się szybko decydować bo musimy zacząć w połowie marca. A on do mnie że to on jest lekarzem i że to on będzie decydował. Po wyjściu od niego z gabinetu poszłam do rejestracji i poprosiłam o przepianie do drugiej Pani alergolog. Tydzień później mieliśmy już wizytę, która przebiegała w innym tonie i od razu w gabinecie syn wziął pierwszą tabletkę. Piszę Wam o tym bo uważam że ten lekarz specjalnie chciał dobić mu jelita tymi antybiotykami, bo jak zapytałam o dietę to od razu się zmienił.
Tydzień później u tej drugiej Pani alergolog po rozmowie, co, jak i dlaczego, zleciła nam powtórkę testów. Gdy siedziałam na korytarzu przed gabinetem tego alergologa z jego gabinetu wyszła matka z córką. Pani z rejestracji po imieniu mówi do niej i pyta jak tak odczulanie, czy pomogło. A ona mówi że nie pomogło i córka jeszcze astmy się nabawiła. Super, a 2 tygodnie wcześniej mówił do mnie że nie ma skutków ubocznych :)
Nie mniej jednak wiedząc że z dnia na dzień ta alergia nie zniknie, zgodziłam się na to odczulanie. Powiem Wam że oprócz tych tabletek Oralair, syn bierze codziennie leki antyhistaminowe, ale jego objawy się dużo zmniejszyły. Sporo kicha, kilka razy miał zaczerwienione oczy, ale nie puchną mu już powieki. Syn codziennie biega po trawie i nic mu nie jest. A to dopiero pierwszy rok odczulania za nami. Rok i dwa lata temu mimo brania leków antyhistaminowych nie mógł wychodzić na dwór, ze szkoły wracał ze spuchniętymi powiekami. Czeka nas jeszcze 3 lata odczulania. Nie jest to tanie, bo jedno opakowanie kosztuje mnie 340 zł na miesiąc. Czyli roczna kuracja kosztuje mnie 1360 zł.
Odczulanie zaczęliśmy od opakowania wstępnego, gdzie są 3 tabletki o mocy 100 IR i 28 tabletek o mocy 300 IR. Kolejne 3 opakowania to kontynuacja leczenia po 30 tabletek 300 IR.
Tabletki zawierają wyciągi alergenowe z pyłków 5 trawa: kupkówka pospolita, tomka wonna, życica trwała, wiechlina łąkowa, tymotka łąkowa. Odczulanie trwa min. 3 lata, ale lekarz może zdecydować o wydłużeniu leczenia. Mnie na dzień dobry powiedziano że będzie to 4 lata.
Wiem że każde leki mają jakieś skutki uboczne. Mnie przerażała głównie astma. Syna na początku brania tabletek swędziało gardło, musiał popijać wodą te tabletki. Później Pani alergolog kazała na stałe brać leki antyhistaminowe.
W alergii na pyłki traw i zbóż z diety należy wyeliminować:
- ziemniaki, pomidory, seler, groch
- kiwi, melony
- orzeszki ziemne
- mąkę pszenną i żytnią
Po wakacjach przymierzam się do kupna pyłku pszczelego i będę dawać codziennie dziecku do spożycia. Podobno jak się organizm nasyci tymi pyłkami to później nie reaguje podczas pylenia. Pewnie myślicie jak chce mu podawać pyłki, skoro jest na nie uczulony. Już sprawdzałam, nic mu po zjedzeniu nie było. Pyłek pszczeli ponoć jest dobry na jelita i zawiera ponad 200 substancji: białka i aminokwasy, węglowodany, lipidy i kwasy tłuszczowe, związki fenolowe, enzymy i koenzymy, a także witaminy i biopierwiastki.
Co roku będę Wam tutaj dopisywać jak tam nasze odczulanie na trawy. Na razie jestem z efektu działania zadowolona. Nie jestem za to zadowolona z lekarza, który wcześniej wydawał się być ok.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz